niedziela, 3 lutego 2013

Z innej beczki,

Dzisiaj będzie nietypowo, nie będzie o Dziewczynce ani o Chłopcu. Piszę to bo bardzo się cieszę. Wczoraj dowiedzieliśmy się że ciocia Natalia spodziewa się dzidziusia. Po dwóch latach starań nareszcie się udało. Cieszę się bardzo, bo wiem jak długo się starali i jak bardzo tego chcieli. To dopiero 7 tydz więc nie powinno się tego rozpowiadać żeby nie zapeszyć (według niektórych) ale tak się cieszę że nie mogłam wytrzymać.
Rośnij zdrowo okruszku! :)

Przypominam sobie nasze radości kiedy dowiedzieliśmy się o ciąży... miłe wspomnienia:) Choć teraz tak odległe i nierzeczywiste mając dzieci już przy sobie. :)

sobota, 26 stycznia 2013

Ręce opadają.

Mam dość. Wszystkiego. Jestem bezsilna, nie radzę sobie, psychicznie fizycznie. Wpadam tylko na chwilę. Lena chora. We wtorek wieczorem wylądowaliśmy na pogotowiu. Ale teraz jest lepiej. Julian jakoś się trzyma, poza niewielkim katarkiem nic mu nie jest. Matka walczy z zatokami, okropnym katarem, głową, brzuchem, ciągłym zmęczeniem, niewyspaniem, natłokiem projektów, z opieką nad Synem i uśmierzaniem i dogadzaniem chorej Córca... Tacie na szczęście tylko trochę dokucza kaszel i katar. I choć nie ma go w domu w ciągu dnia najwyżej 8 godzin, mam wrażenie jakby go całe dnie nie było! I choć stara się jak może, żeby mi fizycznie pomóc... nie ma szans, muszę zarywać noce.
Najważniejsze że Lenie już trochę lepiej, a było źle i nie tylko z grypą. Więcej napiszę w wolnym czasie. Aby przeżyć ten tydzień!

środa, 16 stycznia 2013

.

Od poniedziałku wróciłam do pracy, tzn pracuję póki co głównie w domu, ale trzeba poświęcać temu dużo czasu wbrew pozorom. W dodatku wypadałoby wziąć się za pracę dyplomową. W planach mam skończenie studiów, ale zobaczymy jak nam to wyjdzie... Będę pracować nocami, trudno, jak trzeba to trzeba. Dobrze że chociaż Dziewczynka znika na kilka godzin w ciągu dnia na zajęcia. W czasie kiedy Chłopiec śpi mogę zrobić obiad i trochę ogarnąć. Tata stara mi się pomagać jak może, ale ma nieregularną pracę i czasem nie ma go 12 godzin w ciągu dnia a czasami 6 np :) Dobrze że zawozi Dziewczynkę na zajęcia bo nie wyobrażam sobie rano prowadzenie Dziewczynki razem z Chłopcem w wózku codziennie w zimie...

Troszkę chorujemy... tzn najpierw chorowała Dziewczynka i dopiero wczoraj dzielnie pomaszerowała. Tata chorował po Dziewczynce a teraz chyba mnie coś bierze... i mam nadzieję że Julka to nie spotka.

Muszę o tym napisać bo bardzo nas ta sytuacja wzruszyła :)
Sobota wieczór. Godzina około 21. Nasze Dzieci wykąpane bawią się na salonie na macie, światło z lamp stojących więc dość łagodne, w kominku płomienie ognia. Chłopiec leży ze swoim ukochanym kocykiem i ukochaną pieluchą tetrową. Kręci się zmęczony, przewraca z na boczki albo z powrotem, Dziewczynka obok gra na cymbałkach (Jeszcze jej nie przeszło:D ) Matka w kuchni porządkuje po kolacji, Tata też krząta się po kuchni szuka czegoś intensywnie. Ach, nareszcie znalazł. Po 10 minutach uśmiechnięty Tata wpada do kuchni i woła mnie szybko. Wchodzimy razem do salonu a tam... najpiękniejszy widok na świecie. Dwójka naszych Dzieci spią słodko. Dziewczynka na plecach, Chłopiec z główką i rączkami na jej brzuchu, wtulony w swój kocyk, nóżki podkulone na ziemi razem z pupą. Staliśmy razem oparci o ścianę kompletnie wzruszeni rozkoszowaliśmy się tym widokiem. Pierwszy raz taka sytuacja. Potem Matka musiała wszystko uwiecznić i dopiero dzieci trafiły do swoich łóżek. Ojjj słodkie to było! Dla takich chwil i widoków warto żyć...

iiiii jeszcze o czymś wspomnę. Tata powiedział mi w niedzielę że chce mieć trzecie dziecko.... powiedziałam że jeśli je urodzi to czemu nie :] Chciałabym mieć trzecie dziecko ale napewno nie teraz, ani nawet za rok! W dodatku aktualnie z moich względów zdrowotnych pewnie by nam się nie udało...


wtorek, 8 stycznia 2013

robimy jak nam Dziewczynka zagra...

a gra! jeśli grą to można nazwać. i idzie Jej coraz lepiej. I widać że lubi to robić i skupiona jest przy tym. A mowa tu o cymbałkach... Po ostatnim pobycie u Dziadków do naszego bagażnika trafiły Matki cymbałki z dzieciństwa. Babcia robiła porządki na strychu i chciała je wyrzucić ale Matka (z tendencją do chomikowania) nie pozwoliła i upchała w bagażniku... zapomnieliśmy o nich i dopiero wczoraj Tata je przyniósł z samochodu bo coś mu brzdękało z bagażniku jak hamował... (nieźle musiał hamować! wrr...) Sądziliśmy że Dziewczynka nie będzie zainteresowana... że uderzy dwa razy i pójdzie, ale nie! Spodobało się i to bardzo!  I coś tam jej wychodzi, oby tak dalej Córeczko.
Brzdęk za brzdękiem, zobaczyły czy za dwa dni cymbałki nie wylądują za oknem... :)

Może jakieś zdolności muzyczne? Po rodzicach? :D

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Półroczniak :)

Julian Aleksander kończy dzisiaj 6 miesięcy. Pół roku minęło od jego narodzin... aż wierzyć się nie chce jak szybko zleciało. 

Jaki On jest? Kochany, przede wszystkim! :) 

- Uwielbia spacery, wózek jest jego number one, gondola wymieniona na spacerówkę jakiś czas temu, bo przecież dzieć musi wszystko widzieć w dodatku wyrósł już z gondoli... :/ Uwielbia pobyty na świeżym powietrzu i wszelkie podróże, a my się z tego cieszymy bo cała nasza czwórka lubi podróżować więc będziemy mieć więcej możliwości i mniej problemów :) 
- Chustonoszenie? Hmm lubi bo uwielbia być blisko kogoś, straszny z niego przytulak, musi czuć ciepło i bliskość Matki lub Ojca. 
- Jest bardzo nieufny! Myślałam że dziewczynka ma ograniczony krag ludzi zakres zaufania ale patrząc na Juliana widzę jak otwartą i śmiałą osóbką była Lena. Julian akceptuje Matkę, Ojca, najmłodszą siostrę matki czyli Ciotkę Olę i moją najlepszą przyjaciółkę E. Dziadkowie i niektóre ciotki są akceptowane kiedy Rodziców nie ma w pobliżu, jeśli bedąc u kogoś na rękach zauważy gdzieś Rodziców nie przepuści. Dramat niesamowity i musimy Dziecia przejąć. Leżenie w łóżeczku, na łóżku, w wózku czy bycie na podłodze jest lepsze niż u obcego na rękach... no cóż taki jest, mam nadzieję że to minie. 
- Jadłospis ciągle poszerzany ale wolnymi krokami. Chłopiec ostrożnie to do nowych smaków podchodzi bo generalnie cyc rządzi... i mógłby być przy piersi prawie ciągle. Niestety Matka na to nie pozwala... I nie chodzi o to że ciągle by jadł ale lubi być przy piersi po prostu. W takich momentach żałuję że Chlopiec nie toleruje smoczka... byłoby łatwiej. Ostatnio kiedy Matka z Ojcem poszli na miasto na parę godzin, bo zakupy, bo różne sprawy. Dzieci zostały z Babcią. Nie było nas 5 godzin, odciągnęłam pokarm dla Chłopca. Wróciliśmy i kiedy mnie zobaczył.... płakał i trząsł się ze złości jak mogłam go tak długo samego zostawić! wtulił się we mnie, był zły, niespokojny i dopiero pierś go uspokoiła. Był tak stęskniony że aż mi łzy poleciały,  był przy piersi bardzo długo... a do końca dnia nie chciał mnie odstąpić. 
- Zabawek coraz więcej, dużo ma swoich, dużo po Dziewczynce i jeszcze sporo ich od znajomych dostaje :) Niektórymi jest średnio zainteresowany ale myślę że to kwestia czasu. Najlepsze są zabawki domowe, drewniana łopatka z kuchni... pudełko po czymś a w środku mała piłeczka która 'lata' po całym pudełku jak się nim macha. Najfajniejsza do zabawy jest siostra, tańczy śpiewa, skacze, krzyczy, wygłupia się przed nim a ten ma tak wielką frajdę! 
- Kąpiele są jak najbardziej lubiane ale mycie głowy całą rodzinę stresuje... :/
- zębów brak i nic tego nie zapowiada w najbliższym czasie
- zdolności manualne: wkłada zabawki i piąstki do buzi, (zapomniałam że lubi smakować swoje pięści! ) przewraca się boczki, lubi leżeć na brzuszku z wysoko uniesioną głową. Raczej daleko mu jeszcze do siadania... (Albo ja mam takie wrażenie bo Dziewczynka wcześniej siedziała) 
- zdrowie dopisuje, 17 stycznia mamy kontrolne usg bioderek, i pobranie krwi, poziom hormonów, boimy się trochę ze względu na moją niedoczynność tarczycy w ciąży i teraz też. 
- Sen spokojny raczej ( z niektórymi wyjątkami) ogólnie śpioszek z niego, w dzień śpi więcej niż Dziewczynka, a w nocy budzi się 3-4 razy, kiedy Dziewczynka w wieku 4 miesięcy budziła się regularnie tylko 2 razy 
- Coraz częściej śpi z nami... tzn zasypia w swoim łóżeczku ale po trzecim wstawianiu do niego ląduje już w naszym łóżku, oboje z Tatą się z tego nie cieszymy ale czasami jesteśmy po prostu zmęczeni. 

Taki jest nasz Syn. Słodki, kochany, ciągle by się przytulał, wesoły i pogodny. 
Nasz cudowny Julian :) 

sobota, 5 stycznia 2013

Święta, święta i po świętach.

Kalendarz adwentowy się skończył. Nastał czas świąt Bożego Narodzenia. Jakie były nasze święta? Pierwsze w powiększonym składzie:)
Wigilia odbyła się u Rodziców Matki, mniej licznie niż rok temu. Nad czym Matka ubolewa, bo marzyła mi się duża rodzinna kolacja. Ale nie zawsze jest tak jakbyśmy tego chcieli. Nasza czwórka, Dziadkowie i najmłodsza siostra Matki.
Dziadkowie kończyli przygotowania kolacji, Ciotka kończyła swoje wypieki, Lena ubierała choinkę z Tatą, a Matka karmiła Juliana, bo się już dzieć dopominał. Zmęczony po całym dniu, wyciszony przy piersi, najedzony zasnął i przespał wigilię. Dziewczynka skusiła się na barszcz, ale tylko 5 łyżek ;/ Bo przecież nie można się przejeść... (ach ten jej apetyt) Zjadła parę kęsów karpia, dwa paluszki rybne i to by było na tyle. Potem zjadła jeszcze kaszkę, no bo bez kaszy nie można przeżyć :] Były prezenty, dużo prezentów. Mikołaj hojnie nas obdarował :) .kiedy Dziewczynka zobaczyła górę prezentów zaczęła krzyczeć z radości. W tym momencie dołączył do nas Chłopiec. Święty Mikołaj o nikim nie zapomniał. Dziewczynka dostała dużego misia na którym może leżeć, drewniane klocki kolejne (teraz inne kształty) puzzle bo te uwielbia, piłki plastikowe do basenu (mnóstwo tych piłek) ciastolinę-modelinę. Chłopiec dostał nocnik, zabawki oraz nowy fotelik do samochodu (trochę na wyrost, ale poczeka sobie spokojnie) Chłopiec był zdezorientowany i mało zainteresowany, jeszcze śpiący tulił się do Taty, a Dziewczynka szalała i z radością rozrywała szeleszczący papier. Chociaż była zawiedziona że przeoczyła Mikołaja... ale uwierzyła bo ciasta i mleko zostawione specjalnie dla Mikołaja zniknęły :D
Udało nam się nawet pójść na pasterkę, Ciotka została z Dzieciarami. Chłopiec nakarmiony zasnął o 21. Dziewczynka padła dopiero o 22, obudziła się o parę minut po 23 i za nic nie chciała zasnąć, czuła że gdzieś wychodzimy bo powoli się zbieramy, więc był płacz że ona też chce! Do kościoła i koniec! Żadne przekonywania nie skutkowały, więc co będziemy dziecku do kościoła chodzić zabraniać? Pojechała z nami... w kościele byliśmy 20 minut przed mszą. Wytrwale nam towarzyszyła. Na kolanach Ojca, no przecież córusia tatusia... była dzielna ale po 40 minutach padła. Ludzie się na nas dziwnie patrzyli... że z trzyletnim dzieckiem na pasterkę... ech bez przesady. Tata zawiózł śpiącą Lenę do domu, z relacji Taty wiem że nawet się nie przebudziła przy wkładaniu i wyjmowaniu z fotelika, mało tego spała jak zabita przy rozbieraniu... Kiedy wróciliśmy z pasterki o 1.20 Julian nie spał... grymasił ciotce, choć ta próbowała go uspokoić na wszelkie możliwe sposoby, nawet dostał mleko które odciągnęłam przed wyjściem... nic z tego. Jedynie Matki pierś pomogła... zawsze pomaga:) Bo Julian strasznie potrzebuje bliskości, spokoju i ciągłego przytulania. Mały pieszczoch:)

Pierwszy Dzień Świąt wynudziliśmy się potwornie z Dziadkami...
Zaś Drugiego dnia odwiedziliśmy Taty brata, Matki braci, wieczorem wróciliśmy do domu i przyjechali nasi przyjaciele na dwa dni. :)



chciałabym więcej napisać ale już mi się fizycznie nie chce...

weekend my znowu u Dziadków, którzy już śpią, Dziewczynka śpi od godziny, Julian właśnie domaga się Matki, a konkretnie Matki mleka... po czym mam nadzieje że zaśnie, będziemy mieć trochę chwili dla siebie czyli film z mężusiem 'zawsze spoko' (jak to Ciotka powtarza)

wtorek, 18 grudnia 2012

Chwile we dwoje...

Ja i Ty- Matka i Syn. Jot i Jot, Uwielbiam te chwile spędzone tylko z Synem, sam na sam, kiedy w pobliżu nikogo nie ma, kiedy mogę w pełni poświęcić mu swój czas... i doceniam to i wykorzystuję jak tylko mogę bo wiem że będzie ich coraz mniej... Tak dla mnie cenne tym bardziej że boję się że z tego powodu że Chłopiec jest drugim dzieckiem dostaje od nas mniej bo czas musimy dzielić na dwoje.

W domu tylko my... Matka z Synem. Ojciec w pracy, córka na zajęciach..
Kiedy w czasie karmienia zasypiałeś w moich ramionach, przy moim sercu, usłyszałam tę piosenkę... i się popłakałam... Potem słodko spałeś najedzony a ja tuląc Cię śpiewałam...


Kiedyś mi powiesz kim chcesz być
zapytasz mnie o zdanie
a ja uśmiechnę się przez łzy
czy jeszcze to zobaczę
kiedyś nauczysz się jak żyć
pewnie dumna będę
a dziś po główce głaszczę Cię i chcę
byś zawsze już był dzieckiem

Kupimy rower za jakiś czas 
gdy Chłopcem większym będziesz
a potem przygarniemy psa
Ty imię my wybierzesz
dzisiaj tak mocno trzymasz mnie
dziś jestem najważniejsza
a ja po główce głaszczę Cię i chcę
byś zawsze już był dzieckiem... 


niedziela, 16 grudnia 2012

Coraz bliżej święta...

Powoli kończą się zadania w kalendarzu adwentowym Dziewczynki, (zrobionym przez nas wspólnie)
I choć z przygotowaniami jesteśmy w proszku to nie mogę się doczekać świąt. Ten klimat, ten nastrój, spokój i wspólne rodzinne leniuchowanie:)  Dekoracje świąteczne zdobią nasz dom od wczoraj, choinka jeszcze nie gotowa, lampiony zrobione:) pierniczki od 3 tygodni kruszeją:)
Od czwartku Tata ma wolne więc już nie mogę się doczekać! Wtedy zwolnimy obroty i mam nadzieję poczujemy klimat świąt.

Lena od czterech dni powtarza bratu że Święty Mikołaj ich odwiedzi i przyniesie prezenty, a Julian uśmiecha się do niej nieświadomy tego co mówi, ale On uśmiecha się do siostry za każdym razem kiedy te coś mu mówi:) Ale i tak zabawnie to wyglądało. Serce mi rośnie kiedy widzę jak tych dwoje szaleje na swój widok. On uwielbia kiedy Lena przed nim tańczy, skacze, wygłupia się czy śpiewa. Ona uwielbia kiedy Julian śmieje się będąc gilgotanym i śmieje się kiedy Julian piszczy z radości.

To będą nasze pierwsze święta z Julianem. Jak pomyślę sobie że rok temu jeszcze go nie było to jakoś tak ciężko w to wierzyć, tak szybko leci ten czas! Rok temu jeszcze nie było widać brzuszka... tym bardziej ciężko uwierzyć :)

sobota, 1 grudnia 2012

Chorujemy?

Dziewczynka od wczoraj choruje, stan podgorączkowy, pokazuje że boli głowa i uszy, markotna, bez życia, śpiąca, jakby ciągle zmęczona. Leczymy domowymi sposobami jeśli jutro nie będzie lepiej, w poniedziałek nie pójdzie na zajecia tylko pojedziemy do lekarza...
Teraz śpi kolejny już raz dzisiaj... i jeśli jej organizm tego potrzebuje niech śpi. Za to Chłopiec bardzo ożywiony dzisiaj... dopiero z pół godziny temu zwolnił obroty i daje rodzicom trochę posiedzieć nawet. Mam nadzieję że z okazji dzisiejszych szaleństw szybciej zaśnie, Dziewczynka również, a my będziemy mogli spędzić trochę czasu tylko we dwoje.

Zastanawiamy się już nad prezentami, w sklepach święta pełną parą... wystawy świąteczne zachęcają swoim wystrojem a działy z zabawkami są mega różnorodnie zapełnione! I weź tu się człowieku zdecyduj... jest w czym wybierać :)